Nowinki, rozmowy o postaciach, fan art, opowiadania i wiele innych.
Smoczy Jeździec
Zacznę od tego, że muszę gdzieś wyładować napięcie po seansie, który wbił mnie w fotel, rozłożył na łopatki, a potem jeszcze raz zmiażdżył. Tą zapewne pozbawioną ładu i składu wypowiedź zacznę od bohaterów:
- Hiro : No nie mogę, takiego bohatera się nie spodziewałem, jego charakter jest jego największą zaletą. Uwielbiam go za wszystko, idealnie skonstruowany bohater, pod każdym względem genialny (trochę przypomina Czkawkę), stał się moim męskim bohaterem numer 1.
- Baymax : Jak ja lubię tego robota Jego żarty, które dla niego nie są żartami rozwalają mnie całkowicie, kocham jego przyjazne usposobienie. Był po prostu uroczy, pokochałem go i zajął on miejsce Szczerbatka jako ulubionego bohatera (choć Hiro i Elsa są w stanie z nim walczyć).
- Tadashi : Idealny starszy brat, po prostu wzór.
O reszcie nie mogę wiele powiedzieć, więc wolę milczeć, następny punkt to fabuła.
I tu zaznaczam, że będę spoilerować na potęgę.
Ostatnio oglądając filmy zaznawałem niedosytu, ale teraz było znacznie lepiej niż się spodziewałem, patrząc na sceny z Hiro i Baymaxem widziałem po prostu lepszą wersję HTTYD. I im dalej tym było lepiej, była niepewność, napięcie i mimo iż wiedziałem kto jest za maską (cholerna przenikliwość) zaskoczenie. A gdy Baymax mówił:''Tadashi jest tu" zaszlochałem wyjątkowo gorzko, jeden z tych filmów, na których zabrakło mi łez... Tak samo scena z tym portalem, do końca filmu szczery płacz. Wszystko w tym filmie jest dla mnie idealne i absolutnie wspaniałe, na razie to tyle, liczę na wasze opinie
Ostatnio edytowany przez WielkiMou (2014-12-07 19:13:05)
Offline
ADMIN
Big Hero 6.
Na zwiastun animacji wpadłam dosłownie przypadkiem na znanej nam stronie z filmikami. Pierwsze wrażenie było dosyć skrajne. Gdzieś tam wewnętrznie poczułam ekscytację, ale pamiętałam też, że to Disney, więc podchodziłam do tego z rezerwą. Głównie dlatego, że nie cierpię jak w animacji występują piosenki śpiewane przez bohaterów. Odbiera mi to ogólny sens fabuły. Mimo to zaczęłam oglądać zwiastuny i dopiero kiedy natknęłam się na japoński, pomyślałam: Hej, to może być coś dobrego! Głównie dlatego, że zrozumiałam więcej niż z angielskiego (nie żebym było kompletną nogą z tego języka, po prostu więcej sensu w wypowiedziach znalazłam po japońsku).
Tak czy tak, napięcie i oczekiwanie rosło z każdym kolejnym dniem aż w końcu mogłam oglądnąć animację i oto moje subiektywne odczucia.
Spoiler alert włączony!
Już na samym początku uderzyło mnie to, że można tak świetnie połączyć Amerykę i Japonię. Te wszystkie szarfy z nazwami, plakaty... Dosłownie chłonęłam każdy napis i detal. Jeżeli chodzi o grafikę, to jak na razie nic nie przebija HTTYD, być może dlatego, że postacie Disneya są bardzo do siebie podobne, a raczej te kobiece. Mimika jest spora, powiedziałabym że lepsza niż we Frozen, ale to w dalszym ciągu bita śmietanka na torcie animacyjnym. Niezmiennie wisienką jest "Smok" i raczej prędko się to nie zmieni.
Kiedy pierwszy raz poznajemy Hiro, wydaje się być zwykłym dzieciakiem lubiącym ryzyko i walki robotów przy czym jest tak słodki, że mój instynkt macierzyński gdzieś tam się cicho odzywa. Zaraz potem widz dostaje porządnego strzała widząc, że ten mały chłopiec to krnąbrny i trochę egoistyczny dzieciak! Osobiście uwielbiam postacie, które mają rozbudowany charakter. Hiro nie jest ani zły, ani dobry, on po prostu jest neutralny. Ciężko stworzyć taką postać jak on bo łatwo jest przedobrzyć.
Tadashi jako starszy brat jest moją ulubioną postacią, bardziej docierającą do serducha niż robocik i młodszy brata, co oczywiście nie umniejsza reszcie bohaterów ich fajności. Po prostu Tadashi jest... No cóż, bratem idealnym. Inaczej określić się tego nie da. To jak cieszy się z udanego (w końcu) testu niemal zakrawa o epickość.
Baymax to postać typowo dla dzieci i nie dziwi mnie, że to on najbardziej pochłoną tą młodszą część widowni. Jest słodki, uprzejmy, nieporadny i zupełnie nie wygląda jak robot. Jego "akcje" śmieszą, ale i przywołują nostalgię, bo kto by nie chciał mieć takiego przyjaciela?
Reszta postaci też jest fajna, choć wyraźnie wybija się z nich Fred. Kompletny świr i wariat, też lubię komiksy więc już od początku gościa polubiłam.
Jeżeli idzie o ogólną fabułę, to od samego początku do samego końca siedziałam jak na szpilkach i co chwilę wymyślałam nowe scenariusze ciągu dalszego. Fabuła jest niesamowita, może nie odkrywcza, ale ma w sobie to coś, co miało "Jak wytresować smoka". Sądzę, że po prostu posiadało tą "magię", której nie da się określić słowami. To się po prostu czuło. Każda scena, i ta śmieszna i ta smutna, były prowadzone doskonale, ani razu nie pomyślałam "fabuło, szybciej!". Odpowiednie dozowanie tempa rozwoju akcji jest ważne i tak sobie myślę, że to taki trochę nowoczesny HTTYD.
Mam trzy ulubione sceny z całej animacji.
Pierwsza to ta w więzieniu. Zobaczyć Tadashiego za kratami z całą "ekipą". Genialne i zapada w pamięć mimo że trwa kilka sekund.
Druga to chwila chęci zemsty przez głównego bohatera. No aż czułam tą wewnętrzną złość Hiro i byłam wściekła na Honey że powstrzymała Baymaxa. Chciałam sama wleźć do ekranu i sprać profesora. I tutaj jest dobitnie pokazane, jak blisko, o jak mały włos, Hiro był gotowy stać się taki jak profesor co tylko pomaga nam zrozumieć jego zachowanie po utracie córki.
Trzecią jest oczywiście złość Hiro. Panie i Panowie, przyznam, że oglądałam po angielsku więc mogę powiedzieć, że tak doskonałego dubbingu dawno nie słyszałam. To, jaki ton głosu nadał bohaterowi Pan Potter w owej scenie, jest godne najwyższych pochwał. Rozryczałam się jak małe dziecko bo i ja poczułam to rozgoryczenie.
Jakby tak się zastanowić, to dorzucę jeszcze czwartą: czyli tą, kiedy wasabi krzyczy jak mała dziewczynka myśląc, że zostanie zmiażdżony. Kapitalne ujęcie
Dużo osób mówiło, że teraz Japonia będzie się kojarzyć z Hirem, czyli dużymi oczami i rozwalonymi na każdą stronę włosami. Obydwa skojarzenia są bezsensowne i błędne, bo to animacja dla dzieci, bohaterowie muszą wyglądać fajnie i przyjaźnie. Poza tym, czy tylko ja zwróciłam uwagę jak bardzo "japońscy" są i Tadashi i Hiro? Nawet jeżeli odrzucimy na bok ich zachowanie to wciąż pozostaje wygląd. Przypomnijmy sobie scenę rozmowy przed wybuchem, kiedy jeszcze wszystko było ok. Animacja twarzy bohaterów, a szczególnie w momencie zmrużenia oczu, patrzenia na nich z profilu idealnie pokazuje japońskie rysy i nikt mi nie powie, że nie. Sorry, troszkę się naoglądałam japońskich rysów, więc wiem o czym mówię, nie przegadacie mnie.
Reasumując: Big Hero 6 to animacja godna Oscara. Oczywiście sercem jestem ze "Smokiem" ale rozum podpowiada, że fabularnie historia przedstawiona przez Disney była ciekawsza, choć muzyki i animacji smoka 2 jeszcze długi czas nic nie przebije.
Każdy z nas zobaczy siebie w którejś z postaci. Ja osobiście widzę siebie w połączeniu Freda i Tadashiego. Również mam obsesję na punkcie komiksów (głównie mangi) ale też mam w sobie niezmierzoną ilość empatii zupełnie jak Tadashi, z tym, że on jest bardziej spokojny niż ja.
Jeszcze tak wtrącę: Oglądając animację zupełnie zapomniałam, że to Disney ponieważ nie było ani jednej piosenki. Dopiero na samym końcu sobie to uświadomiłam i byłam skłonna bić pokłony w stronę twórców za ten zabieg.
Mój krótki wywód mogę zakończyć jakimś mądrzejszym zdaniem, a więc powiem tak:
Nawet jeżeli jesteśmy maszyną z wszczepionymi emocjami, możemy stać się zupełnie ludzcy i taki stał się Baymax.
Offline