Nowinki, rozmowy o postaciach, fan art, opowiadania i wiele innych.
Smoczy Jeździec
Jak Wytresować Smoka 2 zdobywcą Złotego Globa 2015, za najlepszą animację. Nie będę się rozpisywał, bo nie mam na to czasu, ale powiem tylko, że mimo tego iż chyba stawiam wyżej Big Hero 6, to cieszę się z tej nagrody. Piszę temat tu, bo raczej na czacie się nie złapiemy (akurat po świętach, zrobili nam natłok pracy), a dodatkowo cały czas wolny spędzam na LOTRem (książką). Być może nie zobaczymy się do piątku, albo i dłużej, zależy jak szybko przeczytam
Ostatnio edytowany przez WielkiMou (2015-03-07 22:37:07)
Offline
ADMIN
Mou zdradza HTTYD z LOTR musiałam, wybacz
Serio dostał? No proszę, jaka ja jestem nieobyta z nowinkami Ale fajnie, przyznać trzeba że się należało, BH6 możliwe że odpadło dlatego, że jakoś tak powiedziałabym "mniej z nim zachodu było"jeżeli chodzi o rozsławienie przed premierą. Na smoka czekano spory czas.
Tak czy tak, jestem dumna
Offline
Smoczy Jeździec
Dobra. Jako iż stwierdziłem, że na forum powinno być coś o Oscarach napiszę tu, bo nie widzę sensu robienia normalnego tematu. Poza tym nie wszystkie sprawy można omówić na chacie, bo tam za wiele tekstu się nie zmieści. Z tego powodu napiszę tu coś od siebie.
Moment odczytania nagrody za najlepszy film animowany był tym, na który całą noc czekałem. Gdy usłyszałem "And the Oscar goes to... Big Hero 6" byłem trochę zdziwiony, niemniej pozytywnie zaskoczony. Bo Smoki 2 tracą mnie coraz bardziej, nie wiem czy z czasem stanie się to samo z BH6. Zacznę może od siebie, krótką analizę.
Po pierwsze animacja, która w obu przypadkach jest topowa. Niemniej jednak coś trzeba wybrać. HTTYD 2 stawia na rozległe zapierające dech w piersiach krajobrazy, a BH6 na szybsze, mniej obszerne ujęcia. I tu i tu jest efekt wow, ale smoki mimo wszystko wygrywają, może dlatego, że wolę naturę niż miasta.
Punkt drugi to sam wygląd postaci. Ani tu, ani tu, żadna nie ma asa takiego jak Elsa Natomiast zarówno ta starsza jak i ta nowsza animacja mają ich fantastyczny wygląd. I tu mam dylemat, ale już rozstrzygnięty. Postacie ludzkie z BH6 są nie do ruszenia. Różnorodne, o pomysłowych supermocach. Ale smoki, mają jeszcze smoki I dlatego tu nie widzę lepszego.
Charaktery postaci to koniec kwestii technicznych. Osobiście stawiam na Hiro. Jego historia jest po prostu ciekawsza. Stracił rodziców i nic dziwnego, że po tak szybkim ukończeniu liceum, gdzieś się zagubił. To realistyczne. Uwielbiam tą opowieść o tym co zmieni zemsta, czyli nic. Natomiast Czkawka ? Zaprasza na herbatkę gościa, który chce ich powybijać -_- Astrid ? Całkowicie zniszczyli jej unikalną agresję. A reszta postaci prócz Valki jest kompletnie jednowymiarowa. BH6 miażdży w tym aspekcie.
Fabuła to rzecz strasznie trudna do napisania. Niby i tu i tu mamy poszukiwanie siebie. I tu i tu jesteśmy świadkami radzenia sobie ze stratą. I tu i tu mamy wątek zemsty. Ale czego by nie mówić Smoki raczej gorzej przedstawiają te kluczowe elementy. Hiro nigdy wprost nie szuka siebie, ale łatwo to dostrzec, gdy jego jedynym zajęciem staje się szukanie “zabójcy” brata. Świetnie jest pokazane jak cierpimy po stracie. To chyba pierwszy film Disney’a, który w tak otwarty sposób mówi nam o tych uczuciach “People keep saying he's not really gone, as long we remember him. But it still hurts”. A zemsta ? Ten film, tak naprawdę jest właśnie o niej. I jest doskonale pokazane, że jej sensu nie ma. Smoki, są zbyt dosłowne w szukaniu siebie. Zbyt ukrywają radzenie sobie ze stratą i zemstę. Są raczej nastawione na akcję (a tej przecież i w BH6 nie brakuje).
Ogólnie rzecz biorąc BH6 z różnych przyczyn jest dla mnie znacznie lepszym filmem. Tyle ode mnie i tak tylko liznąłem tortu porównania. I gratuluję Big Hero 6
Offline
Uczeń Akademii
Czuję się w obowiązku, żeby odpowiedzieć na te kilka poruszonych kwestii. Oscary są kontrowersyjne i budzą mnóstwo emocji ? Też mi, przede wszystkim są przyczyną, która w dalszej drodze daje mi niezwykłą uciechę .
Druga część tego filmu taka była. Sam po wyjściu z pierwszego seansu miałem wielkiego banana na twarzy i tylko jedna myśl opanowała moją świadomość z pytaniem, czy to aby nie był najlepszy sequel, gdzie jedynkę stawiałem od samego początku bardzo wysoko. W końcu nadszedł ten moment, dosyś szybko, że porównanie straciło sens, gdyż absolutnie wszystko wypadło gorzej. Potraktuję to po macoszemu i stwierdzę, że kilka głównych wątków fabularnych było nielogicznych, a reszta została spłycona, szczególnie główne postacie - prawie każdy charakter stracił swój unikalny pazur. Generalnie zgadzam się, ale Valkę też bym do tego zaliczył. Poza tym tak naprawdę wyniosłem wrażenie, że najbardziej obciążoną emocjonalnie postacią był tutaj Stoick. Jest dramatycznym centrum fabularnych rozgrywek. Powiedzenie, że była to opowieść o ojcu nie jest chwilową słabością i ma kilka solidnych podstaw. Na samej animacji przestało mi zależeć, bo jesteśmy wysoko i granice się zacierają.
Podoba mi się Twoje zgłębianie fabularnych niuansów i ich interpretacja. Zapewne masz rację, ale osobiście tylko dodam, że chyba dostałem poważny zastrzyk ze znieczuleniem, ponieważ już mnie nie porywa strata i zemsta. Owszem, produkcja solidna, zabawna, kilka świetnych momentów i tyle. Ponadto mam dziwne przeświadczenie, ża ja tego filmu nie pamiętam. Nie wiem, ale jakoś widzę to przez mgłę. Nie będę oryginalny, chyba nie miała adresu do mojego gustu. Więcej nie piszę.
Czy będą traciły coraz bardziej ? Tak. Czy z Big Hero 6 będzie tak samo ? Prawdopodobnie, kiedy pojawi się coś nowego.
Ostatecznie, komu przyznałbym Oscara ? Nikomu. Aczkolwiek rozważałbym zrobienie na złość i wtedy powędrowałby do Baymaxa. Więc pi razy drzwi, w jakimś stopniu jestem ukontentowany. Nagroda dla smoków za tę część ? Mimo ogromnej sympatii, nie. Po prostu nie.
Ostatnio edytowany przez Antrakt (2015-03-07 15:40:34)
Offline
Smoczy Jeździec
Antrakt napisał:
Czuję się w obowiązku, żeby odpowiedzieć na te kilka poruszonych kwestii. Oscary są kontrowersyjne i budzą mnóstwo emocji ? Też mi, przede wszystkim są przyczyną, która w dalszej drodze daje mi niezwykłą uciechę .
Druga część tego filmu taka była. Sam po wyjściu z pierwszego seansu miałem wielkiego banana na twarzy i tylko jedna myśl opanowała moją świadomość z pytaniem, czy to aby nie był najlepszy sequel, gdzie jedynkę stawiałem od samego początku bardzo wysoko. W końcu nadszedł ten moment, dosyś szybko, że porównanie straciło sens, gdyż absolutnie wszystko wypadło gorzej. Potraktuję to po macoszemu i stwierdzę, że kilka głównych wątków fabularnych było nielogicznych, a reszta została spłycona, szczególnie główne postacie - prawie każdy charakter stracił swój unikalny pazur. Generalnie zgadzam się, ale Valkę też bym do tego zaliczył. Poza tym tak naprawdę wyniosłem wrażenie, że najbardziej obciążoną emocjonalnie postacią był tutaj Stoick. Jest dramatycznym centrum fabularnych rozgrywek. Powiedzenie, że była to opowieść o ojcu nie jest chwilową słabością i ma kilka solidnych podstaw. Na samej animacji przestało mi zależeć, bo jesteśmy wysoko i granice się zacierają.
Podoba mi się Twoje zgłębianie fabularnych niuansów i ich interpretacja. Zapewne masz rację, ale osobiście tylko dodam, że chyba dostałem poważny zastrzyk ze znieczuleniem, ponieważ już mnie nie porywa strata i zemsta. Owszem, produkcja solidna, zabawna, kilka świetnych momentów i tyle. Ponadto mam dziwne przeświadczenie, ża ja tego filmu nie pamiętam. Nie wiem, ale jakoś widzę to przez mgłę. Nie będę oryginalny, chyba nie miała adresu do mojego gustu. Więcej nie piszę.
Czy będą traciły coraz bardziej ? Tak. Czy z Big Hero 6 będzie tak samo ? Prawdopodobnie, kiedy pojawi się coś nowego.
Ostatecznie, komu przyznałbym Oscara ? Nikomu. Aczkolwiek rozważałbym zrobienie na złość i wtedy powędrowałby do Baymaxa. Więc pi razy drzwi, w jakimś stopniu jestem ukontentowany. Nagroda dla smoków za tę część ? Mimo ogromnej sympatii, nie. Po prostu nie.
No zobacz An mieliśmy podobne odczucie co do jakości HTTYD 2, po wyjściu z kina. Tyle tylko, że ja wciąż płakałem (to było dla mnie niezłe przeżycie, biorąc pod uwagę to, że moja wrażliwość czasem zaskakuje i samego mnie). Byłem pod wrażeniem. I to tak wielkim, że smoki opanowały mi głowę. Nie wiem ile czasu minęło nim emocje opadły. Może z 3 tygodnie. W każdym razie po prostu z dnia na dzień film powoli schodził w dół. Dopiero stosunkowo niedawno spadł z oceny 10 (grudzień), a zmierza coraz niżej i zastanawiam się nad 8. To po prostu nie było to. Teraz oglądając HTTYD 2 czuję znużenie, po prostu toporność. Wątki jak powiedziałeś są mocno naciągane. A postacie ? Powiem szczerze, że i w pierwszej części mnie nie zachwycały. Co do Valki to ona po prostu jest czymś nowym. Po prostu lubię takie skryte, tajemnicze charaktery. Zresztą wybaczcie mi, ale czasem mam wrażenie, że największe zło jakie się przytrafiło ziemi to ludzie Zatem Valka po prostu mi odpowiadała. Stoick… Ot świetny wódz, który musiał zginąć, by jego syn fajtłapa i cymbał mógł znaleźć sobie drogę w życiu Gdzie tu logika ? (trzeba zmienić te schematy filmowe). A od siebie powiedziałbym, że to była opowieść o rozważnym ojcu, który musiał płacić za nieposłuszeństwo Czkawki, które doprowadziło go do śmierci.
Strata i zemsta to oklepany temat i można powiedzieć, że ciężko tu czymś zaskoczyć, ale wybacz mi BH6 porusza go da mnie w świetny sposób. Już samo dobranie Baymaxa, jako tworu Tadshiego, który może i dosłownie i symbolicznie pokazać nam, że “Tadashi jest tutaj” jest świetnym ruchem. Uwielbiam też scenę “Destroy him”, bo pierwszy raz w filmie Disney’a główny bohater staje się psychopatą. Tak psychopatą, bowiem to wyrwanie chipu, jak wyrwanie serca Tadshiemu, ta symbolika pokazująca, że w szale zemsty zapominamy o tym za co ta zemsta jest. Już sama symbolika tej sceny to dla mnie Oscar. Ten chip w tym filmie jest dla mnie nikim innym jak Tadshim, a ta scena pozwoliła mi na to tak patrzeć. Co do widzenia jak przez mgłę. Powiem ci, że przez pierwsze 5 miesięcy po seansie nie pamiętałem Frozen. Po powrocie… Pokochałem tę produkcję
BH 6 na razie ani trochę nie traci wręcz zyskuje, bo myśląc nad tym filmem dostrzegam coraz więcej warstw. I co ważne, za każdym razem odczuwam te same emocje. I jeszcze jedno. Chinatsa już to napisała, ale ją powtórzę. Tadashi to idealny starszy brat, mimo to Hiro trzyma poziom i też jest idealny, bo gdyby nie rozrabiał to co oprócz wciągania go z bagna robiłby Tadashi ?
Oscar. Mówiłem już, BH 6 wygrało według mnie zasłużenie.
Offline
ADMIN
No to skoro i An i Mou tak ładnie się naprodukowali to i ja powinnam coś ładnie napisać. Czy mi wyjdzie czy nie, zobaczymy.
Zacznę od ogółu. Pamiętam, że po oglądnięciu z siostrą BH6 powiedziałam do niej: "Sercem jestem ze Smokiem, ale Big Hero 6 ciekawsze." I tak to właśnie jest, przynajmniej jeżeli chodzi o 2 część bo 1 jest nietykalna. Pamiętam też, że tuż po oglądnięciu Jak wytresować smoka 2 siedziałam chwilę i pomyślałam: "To już? Koniec?" i byłam... zła. Zła, że upchnięto na siłę za dużo rzeczy i nic nie rozwinięto w należyty sposób. Chyba mogę tak mówić patrząc z perspektywy czasu bo tak jest najlepiej. Tuż po seansie ludzie są jeszcze za bardzo podekscytowani i dopiero po jakimś czasie lepiej oceniać. Tak jak pierwsza część do tej pory zajmuje w moim sercu nr 1 bo była genialnie poprowadzona (i to nie dlatego, że była pierwsza i dopiero poznawaliśmy bohaterów. Po prostu była genialna, tak samo mam ze Shrekiem, pierwsza część w mojej ocenie jest gorsza od trzeciej którą niemal kocham) tak druga jest super ale nie ze względu na fabułę czy inne cuda. Po prostu za mocno kocham tą animację by odwrócić się od niej. Nie umiem i nie chcę. Jednak tu BH6 (mimo mojej nienawiści do Disneya) jest arcygenialną opowieścią.
Tyle z ogółu.
Jeżeli chodzi o grafikę czyli efekty specjalne, samą animację, mimikę bohaterów i wszystko inne z tym związane wrzucę do jednego worka.
Tak więc BH6: Nigdy nie przekonam się chyba do Disneyowskich postaci, bo choć są ładne, to nazbyt wydają mi się do siebie podobne i czasem nawet nieproporcjonalne co wcale nie oznacza, że nie są ładne. Po prostu... Cóż, Dreamworks kreuje bardziej naturalne postacie, żywe. Powtarzałam tysiące już razy ale mimika w HTTYD czy to 1 czy 2 jest doskonała, nigdzie indziej (do tej pory) nie widziałam ani nie odczułam tak wielkiej konsternacji jak tam, bo przez chwilę myślałam, że ich postacie mają więcej mimiki niż niejeden aktor. Co do BH6 to i tam jest jej całkiem sporo, nie mówię, że nie, ale jakoś tak mniej mi "wpadła w oko". Choć Hiro mówiący przez zęby ze wściekłości do tej pory wydaje mi się jedną z najlepszych scen. No tak, ale to była jedna scena, a nie całość. Animacja jest tu i tu świetna, projekt San Fransokyo dosłownie jest ucztą dla oka z całą swoją kolorowością i detalami, natomiast HTTYD2 ma swoje morza, wyspy, przyrodę, domki, detale na ubraniach, cudowne cienie i blaski słońca na postaciach... Mogłabym długo mówić. Jeżeli chodzi o projekt smoków to i on jest bajeczny choć jako postacie fantastyczne zawsze będą cieszyć oko dlatego dla nich właśnie owe oko "przymrużam" i nie biorę ich pod uwagę, ot, taka mała dygresja tylko.
Podsumowanie:
BH6 8/10 (bo brakło mi tego czegoś w postaciach)
HTTYD 10/10
Muzyka
Bezapelacyjnie HTTYD2 wymiata. Każdy OST podobał mi się niemal w równym stopniu, znam go chyba niemal na pamięć, natomiast OST z BH6 jakoś tak... przeleciał. Coś tam grało, coś tam brzęczało, ba, nawet umiem przypomnieć sobie momenty z animacji przy słuchaniu poszczególnych melodii jednak... Jest chyba tylko jedna, którą szczerze pokochałam. Silent Sparrow. No i Family Reunion. Czemu? Bo mają tą moc, tą dramaturgię którą tak kocham jednak wciąż to tylko dwie pozycje. Jeżeli chodzi o Smoka to w każdej czuję gęsią skórkę, każda wciska mi do oczu łzy, nie ważne czy jest smutna czy wesoła czy spokojna. Po prostu tak na mnie działa, bo płakać można też z zachwytu nie tylko ze smutku i to Powell właśnie robi w HTTYD2.
Podsumowanie:
BH6 5/10 (bo tak jak mówiłam, muzyka gdzieś mi się tam zagubiła podczas oglądania)
HTTYD 10/10
Dubbing
Skupię się na postaciach głównych, to jest Czkawka i Hiro bo tak będzie łatwiej.
Tu mam poważny problem, bo i tu i tu jest fajnie, głosy pasują do postaci jak ulał. Z jednej strony olewczy ton Czkawki a z drugiej zadziorny Hiro. Jeżeli miałabym wskazać jednak kto lepiej odegrał swoją postać, czy Baruchel czy Potter powiedziałabym, że Potter. Jad jaki wylewa się z jego ust podczas złości Hiro jest tak namacalny, że myślałam, że zaraz będzie kapał mi na kolana z laptopa. Oczywiście można się zastanawiać która postać mogła mieć więcej okazji do "pokazania" się jednak nawet w tym wypadku wygrywa Pan Potter. Baruchel jakoś nie do końca dał sobie radę z przemową Czkawki, jakoś tak mało w tym było dramatyzmu podczas gdy złość i nienawiść Hiro niemal, tak jak mówiłam, czuło się "całym sobą". Oczywiście nie zapominam o krzyku Czkawki nad ciałem ojca, to ciągle jest jedną z ulubionych scen, nie dlatego, że była dramatyczna sama w sobie. Po prostu sam krzyk był tak rzeczywisty, że nie patrząc na obraz doskonale wiedziałabym co się stało.
Podsumowanie:
BH6 10/10
HTTYD 7/10
Fabuła
Świadomie zostawiłam na koniec, bo jakoś tak najciężej mi o niej pisać. Pewnie dlatego, że nie chcę zranić swojego Smoka ale... No kurczę, Dreamworks poszedłeś na straszną łatwiznę! Może i była akcja, były ciekawe postacie i był dramat ale to wszystko działo się za szybko. Tak jak pierwsza część była sztampowa do bólu ale tempo akcji rozwijało sie tak, że ocierało się a raczej było doskonałe i to stanowiło siłę owej części tak HTTYD2 po prostu przeleciało sobie nie wiadomo gdzie i kiedy. Upchnięcie akcji w jeden czy dwa dni to niemal zawsze nie jest dobry pomysł i tutaj to widzimy. Przynajmniej 3 wątki zasługiwały na rozbudowę, o samej śmierci i pogrzebie Stoicka już nie wspominając. Tu mam największy żal. Bo dostaliśmy 5 minut dramatu a potem hurra! lecimy dalej! Jeszcze byłabym w stanie to zrozumieć gdyby na koniec jednak pojawiło się jeszcze wspomnienie Stoicka, pogrzebu ale nie. Mamy uśmiechnięte buzie bohaterów i radosne świętowanie. Umarł wódz a oni haha hihi, super, mamy nowego więc co będziemy dalej rozpaczać. Nie, tak się nie robi. Podczas całego, powtarzam, całego seansu Hiro przeżywał śmierć brata. Oczywiście mogłoby to wyglądać inaczej gdyby umarł pod koniec ale jednak jest jeszcze jedna rzecz, która mnie boli w HTTYD2. Valka. Już pal licho jej spotkanie z Czkawką wzięte dosłownie z... na siłę. Fajnie się budowała ich relacja, ale tekst " to twoja mama?!" dosłownie kończy ekscytację pozostałych bohaterów na temat pojawienia się nowej, skądinąd ważnej, postaci. To już więcej miał Eret i Drago w tej kwestii do zaoferowania. Spodziewałam się jakiejś reakcji wioski na fakt, że żona wodza jednak żyje a tu nikt, NIKT nawet nie zajarzył, kto to jest. Super Dremworks, obyś w 3 części się zrehabilitował i pokazał nam smutek Czkawki po stracie ojca i reakcję wioski na powrót jego matki.
Fabuła w BH6 ma tą przewagę, że to pierwsza część i nie sądzę, by powstały kolejne i czasem tak jest lepiej. Ma to czego ludzie oczekują: odpowiednie tempo, fajne zwroty akcji, kilka dramatów i komedii i logiczne zakończenie. Boli mnie tylko za szybkie pokazanie pogrzebu (no proszę jak to ładnie się łączy z HTTYD2). Powoli przeżywamy z bohaterem poznanie Baymaxa i jego wewnętrzną walkę z depresją po stracie brata zupełnie tak, jak to było z pierwszą częścią HTTYD. Niemal każda sytuacja ma swoje wyjaśnienie i odpowiedni czas trwania i to jest ogromną zaletą produkcji Disneya. Nie było minuty która by mnie nudziła lub przedłużała się w nieskończoność. Po prostu wszystko ładnie płynęło.
Podsumowanie:
BH6 9/10 (no bo ta scena z pogrzebem...)
HTTYD2 5/10
Ogółem
BH6 8/10
HTTYD2 8/10
Niby remis ale to pokazuje tylko jak równymi produkcjami były BH6 i HTTYD2 jednak każda z innego powodu. (Nie)stety BH6 dostało więcej punktów jeżeli chodzi o te kluczowe czyli fabuła i przedstawienie postaci.
Reasumując i już nie rozpisując się bo i tak wyszło dłużej niż myślałam: BH6 w zupełności zasłużył na Oscara. Oczywiście poczułam ukłucie smutku, że to nie HTTYD2 ale wiedziałam, że muszę patrzeć obiektywnie. Big Hero 6 po prostu było lepsze niż kontynuacja Smoka, która choć kochana przez fanów, to pozostawiła niesmak i troszkę nudy.
WielkiMou napisał:
A od siebie powiedziałbym, że to była opowieść o rozważnym ojcu, który musiał płacić za nieposłuszeństwo Czkawki, które doprowadziło go do śmierci.
Chapeau bas! Doskonałe podsumowanie całości.
Jak widać, cała nasza święta trójca jest ze sobą zgodna
Offline
Smoczy Jeździec
Chinatsa napisał:
No to skoro i An i Mou tak ładnie się naprodukowali to i ja powinnam coś ładnie napisać. Czy mi wyjdzie czy nie, zobaczymy.
Zacznę od ogółu. Pamiętam, że po oglądnięciu z siostrą BH6 powiedziałam do niej: "Sercem jestem ze Smokiem, ale Big Hero 6 ciekawsze." I tak to właśnie jest, przynajmniej jeżeli chodzi o 2 część bo 1 jest nietykalna. Pamiętam też, że tuż po oglądnięciu Jak wytresować smoka 2 siedziałam chwilę i pomyślałam: "To już? Koniec?" i byłam... zła. Zła, że upchnięto na siłę za dużo rzeczy i nic nie rozwinięto w należyty sposób. Chyba mogę tak mówić patrząc z perspektywy czasu bo tak jest najlepiej. Tuż po seansie ludzie są jeszcze za bardzo podekscytowani i dopiero po jakimś czasie lepiej oceniać. Tak jak pierwsza część do tej pory zajmuje w moim sercu nr 1 bo była genialnie poprowadzona (i to nie dlatego, że była pierwsza i dopiero poznawaliśmy bohaterów. Po prostu była genialna, tak samo mam ze Shrekiem, pierwsza część w mojej ocenie jest gorsza od trzeciej którą niemal kocham) tak druga jest super ale nie ze względu na fabułę czy inne cuda. Po prostu za mocno kocham tą animację by odwrócić się od niej. Nie umiem i nie chcę. Jednak tu BH6 (mimo mojej nienawiści do Disneya) jest arcygenialną opowieścią.
Tyle z ogółu.
Jeżeli chodzi o grafikę czyli efekty specjalne, samą animację, mimikę bohaterów i wszystko inne z tym związane wrzucę do jednego worka.
Tak więc BH6: Nigdy nie przekonam się chyba do Disneyowskich postaci, bo choć są ładne, to nazbyt wydają mi się do siebie podobne i czasem nawet nieproporcjonalne co wcale nie oznacza, że nie są ładne. Po prostu... Cóż, Dreamworks kreuje bardziej naturalne postacie, żywe. Powtarzałam tysiące już razy ale mimika w HTTYD czy to 1 czy 2 jest doskonała, nigdzie indziej (do tej pory) nie widziałam ani nie odczułam tak wielkiej konsternacji jak tam, bo przez chwilę myślałam, że ich postacie mają więcej mimiki niż niejeden aktor. Co do BH6 to i tam jest jej całkiem sporo, nie mówię, że nie, ale jakoś tak mniej mi "wpadła w oko". Choć Hiro mówiący przez zęby ze wściekłości do tej pory wydaje mi się jedną z najlepszych scen. No tak, ale to była jedna scena, a nie całość. Animacja jest tu i tu świetna, projekt San Fransokyo dosłownie jest ucztą dla oka z całą swoją kolorowością i detalami, natomiast HTTYD2 ma swoje morza, wyspy, przyrodę, domki, detale na ubraniach, cudowne cienie i blaski słońca na postaciach... Mogłabym długo mówić. Jeżeli chodzi o projekt smoków to i on jest bajeczny choć jako postacie fantastyczne zawsze będą cieszyć oko dlatego dla nich właśnie owe oko "przymrużam" i nie biorę ich pod uwagę, ot, taka mała dygresja tylko.
Podsumowanie:
BH6 8/10 (bo brakło mi tego czegoś w postaciach)
HTTYD 10/10
Muzyka
Bezapelacyjnie HTTYD2 wymiata. Każdy OST podobał mi się niemal w równym stopniu, znam go chyba niemal na pamięć, natomiast OST z BH6 jakoś tak... przeleciał. Coś tam grało, coś tam brzęczało, ba, nawet umiem przypomnieć sobie momenty z animacji przy słuchaniu poszczególnych melodii jednak... Jest chyba tylko jedna, którą szczerze pokochałam. Silent Sparrow. No i Family Reunion. Czemu? Bo mają tą moc, tą dramaturgię którą tak kocham jednak wciąż to tylko dwie pozycje. Jeżeli chodzi o Smoka to w każdej czuję gęsią skórkę, każda wciska mi do oczu łzy, nie ważne czy jest smutna czy wesoła czy spokojna. Po prostu tak na mnie działa, bo płakać można też z zachwytu nie tylko ze smutku i to Powell właśnie robi w HTTYD2.
Podsumowanie:
BH6 5/10 (bo tak jak mówiłam, muzyka gdzieś mi się tam zagubiła podczas oglądania)
HTTYD 10/10
Dubbing
Skupię się na postaciach głównych, to jest Czkawka i Hiro bo tak będzie łatwiej.
Tu mam poważny problem, bo i tu i tu jest fajnie, głosy pasują do postaci jak ulał. Z jednej strony olewczy ton Czkawki a z drugiej zadziorny Hiro. Jeżeli miałabym wskazać jednak kto lepiej odegrał swoją postać, czy Baruchel czy Potter powiedziałabym, że Potter. Jad jaki wylewa się z jego ust podczas złości Hiro jest tak namacalny, że myślałam, że zaraz będzie kapał mi na kolana z laptopa. Oczywiście można się zastanawiać która postać mogła mieć więcej okazji do "pokazania" się jednak nawet w tym wypadku wygrywa Pan Potter. Baruchel jakoś nie do końca dał sobie radę z przemową Czkawki, jakoś tak mało w tym było dramatyzmu podczas gdy złość i nienawiść Hiro niemal, tak jak mówiłam, czuło się "całym sobą". Oczywiście nie zapominam o krzyku Czkawki nad ciałem ojca, to ciągle jest jedną z ulubionych scen, nie dlatego, że była dramatyczna sama w sobie. Po prostu sam krzyk był tak rzeczywisty, że nie patrząc na obraz doskonale wiedziałabym co się stało.
Podsumowanie:
BH6 10/10
HTTYD 7/10
Fabuła
Świadomie zostawiłam na koniec, bo jakoś tak najciężej mi o niej pisać. Pewnie dlatego, że nie chcę zranić swojego Smoka ale... No kurczę, Dreamworks poszedłeś na straszną łatwiznę! Może i była akcja, były ciekawe postacie i był dramat ale to wszystko działo się za szybko. Tak jak pierwsza część była sztampowa do bólu ale tempo akcji rozwijało sie tak, że ocierało się a raczej było doskonałe i to stanowiło siłę owej części tak HTTYD2 po prostu przeleciało sobie nie wiadomo gdzie i kiedy. Upchnięcie akcji w jeden czy dwa dni to niemal zawsze nie jest dobry pomysł i tutaj to widzimy. Przynajmniej 3 wątki zasługiwały na rozbudowę, o samej śmierci i pogrzebie Stoicka już nie wspominając. Tu mam największy żal. Bo dostaliśmy 5 minut dramatu a potem hurra! lecimy dalej! Jeszcze byłabym w stanie to zrozumieć gdyby na koniec jednak pojawiło się jeszcze wspomnienie Stoicka, pogrzebu ale nie. Mamy uśmiechnięte buzie bohaterów i radosne świętowanie. Umarł wódz a oni haha hihi, super, mamy nowego więc co będziemy dalej rozpaczać. Nie, tak się nie robi. Podczas całego, powtarzam, całego seansu Hiro przeżywał śmierć brata. Oczywiście mogłoby to wyglądać inaczej gdyby umarł pod koniec ale jednak jest jeszcze jedna rzecz, która mnie boli w HTTYD2. Valka. Już pal licho jej spotkanie z Czkawką wzięte dosłownie z... na siłę. Fajnie się budowała ich relacja, ale tekst " to twoja mama?!" dosłownie kończy ekscytację pozostałych bohaterów na temat pojawienia się nowej, skądinąd ważnej, postaci. To już więcej miał Eret i Drago w tej kwestii do zaoferowania. Spodziewałam się jakiejś reakcji wioski na fakt, że żona wodza jednak żyje a tu nikt, NIKT nawet nie zajarzył, kto to jest. Super Dremworks, obyś w 3 części się zrehabilitował i pokazał nam smutek Czkawki po stracie ojca i reakcję wioski na powrót jego matki.
Fabuła w BH6 ma tą przewagę, że to pierwsza część i nie sądzę, by powstały kolejne i czasem tak jest lepiej. Ma to czego ludzie oczekują: odpowiednie tempo, fajne zwroty akcji, kilka dramatów i komedii i logiczne zakończenie. Boli mnie tylko za szybkie pokazanie pogrzebu (no proszę jak to ładnie się łączy z HTTYD2). Powoli przeżywamy z bohaterem poznanie Baymaxa i jego wewnętrzną walkę z depresją po stracie brata zupełnie tak, jak to było z pierwszą częścią HTTYD. Niemal każda sytuacja ma swoje wyjaśnienie i odpowiedni czas trwania i to jest ogromną zaletą produkcji Disneya. Nie było minuty która by mnie nudziła lub przedłużała się w nieskończoność. Po prostu wszystko ładnie płynęło.
Podsumowanie:
BH6 9/10 (no bo ta scena z pogrzebem...)
HTTYD2 5/10
Ogółem
BH6 8/10
HTTYD2 8/10
Niby remis ale to pokazuje tylko jak równymi produkcjami były BH6 i HTTYD2 jednak każda z innego powodu. (Nie)stety BH6 dostało więcej punktów jeżeli chodzi o te kluczowe czyli fabuła i przedstawienie postaci.
Reasumując i już nie rozpisując się bo i tak wyszło dłużej niż myślałam: BH6 w zupełności zasłużył na Oscara. Oczywiście poczułam ukłucie smutku, że to nie HTTYD2 ale wiedziałam, że muszę patrzeć obiektywnie. Big Hero 6 po prostu było lepsze niż kontynuacja Smoka, która choć kochana przez fanów, to pozostawiła niesmak i troszkę nudy.WielkiMou napisał:
A od siebie powiedziałbym, że to była opowieść o rozważnym ojcu, który musiał płacić za nieposłuszeństwo Czkawki, które doprowadziło go do śmierci.
Chapeau bas! Doskonałe podsumowanie całości.
Jak widać, cała nasza święta trójca jest ze sobą zgodna
I kto tu się naprodukował To tak zaczynając komentarz, bo sam poczułem, że muszę się do tego wszystkiego ustosunkować.
Ty wspierałaś smoki sercem, a BH 6 rozumem (a przynajmniej tak wnioskuję z twojej wypowiedzi) mi Baymax z marszu ukradł obydwa. Z tą nietyklanością, to też bym nie przesadzał, bo pierwsze smoki choć genialne, mają kilka usterek, które jednak ostatecznie nie mają wpływu na odbiór. Sęk w tym, że po pojawieniu się sequela “jedynka” jest dziwnie gloryfikowana. Naprawdę nie wiem, czy pierwsze smoki dorównują najnowszej animacji Disney’a, ale cóż. Jeśli idzie o Smoki 2, co już mówiłem, po seansie wciąż przeżywałem śmierć Stoicka. Nie było czasu na myślenie. Wchłonąłem wtedy tę historię i zatraciłem się w tamtym świecie, kompletnie zapominając, że żyję. Ani na sekundę nie przypomniałem sobie, że siedzę w sali kinowej. Kolejne seanse otwierały mi oczy. Masz pełną rację. Liznięto każdego z wątków bo chcieli upchnąć w filmie za wiele. Pierwsza część to najbardziej magiczny film jaki widziałem. Taki wywołujący uśmiech, ale i moje szklane oczy przy “forbidden friendship”. Idealny na odprężenie. W moim sercu zawsze pierwsze miejsce zajmował Król Lew, momentami chwilowo spadał, ale zawsze wracał. Bo to dla mnie esencja geniuszu. Ale zgadzam się. Pierwsza część pokazuje to co ma pokazać. Jest idealnie wyważona. Jeśli idzie o HTTYD 2 to jestem wdzięczny tylko za emocje. Emocje jakie dostarczyła mi ta opowieść i za Szczerbatka, który zawsze wzrusza. Za nienawidzenie Disney’a to mam ochotę cię powieścić
Zgadzam się, że postacie DreamWorks bardziej przypominają normalnych ludzi, ale jeśli o mnie chodzi, to wolę Disney’owskie modele. Czasem co prawda denerwują (znajdź tu taką jak Elsa ), ale na ogół wolę ten świat, postaci, które są dla mnie od ludzi ładniejsze W mimice twarzy smoki wygrywają. Emocje można odczytać z twarzy i są tak namacalne, że ciężko ich choćby trochę nie odczuć, ale to już cecha charakterystyczna, że DW dąży do odwzorowania rzeczywistości, a Disney nieco ją wypacza Całość animacji jest ciężka do porównania, bo Big Hero to więcej akcji, dynamiczniejsze zdarzenia. Nie mówię o fabule tylko ruchach kamery. W nowszej produkcji, raczej pokazuje na punkt z bohaterami, w smokach mamy więcej przestrzeni. Nie da się ukryć, że filmy są tworzone w inny sposób, ale pod względem czysto technicznym obie są na najwyższym poziomie. Całkowity top. Myślę, że za całość animacji wolałbym BH6, ale smoki windują smoki w ten sposób przyznaję ci rację animacja jest lepsza w HTTYD 2. (z tym, że u mnie oba filmy mają 10/10).
Muzyka. HTTYD 2 ma soundtrack w dużym stopniu “sklonowany” z pierwszej części. Po prostu. Jest świetny, ale ostatni raz słuchałem go… To mówi samo za siebie. OST w BH6… Też niezbyt wyczułem obecność muzyki, ale uważam, to za zaletę. Dobrze podkreślała najważniejsze sceny i to mi wystarcza. Ścieżka dźwiękowa, nie jest wybitna, ale spełnia rolę nadawania specyficznego klimatu. Natomiast nie przeczę, że soundtrack z HTTYD 2 to coś więcej, nawet jeśli niewiele i dlatego też u mnie wygrywa. Dlatego nowsza produkcja 7/10, a ta nieco starsza 8/10.
Dobra robimy dubbing angielski, więc dylematu nie ma. O ile smoki mają bardzo poprawne głowy, o tyle Big Hero to już najwyższe loty. Głos Hira jest taki jaki być powinien. Od pierwszej sceny z genialnym, rozczulającym “Can I try ?” przez “Do it Baymax, destroy him !” po “Tadashi is gone !” modulacja głosem jest wspaniała. Czkawka ma bardziej “drewniany” w tym sensie, że widzę takiej różnorodności tonów, na jakich operuje Brauchel. Mimo to głos Czkawki jest dobry. Gorzej z całą resztą. Wybaczcie smoki, ale żadna z innych postaci nie miała głosu, który przykułby moją uwagę. W Big Hero 6, uwielbiam też role Tadashiego i Honey Lemon. To jeszcze nie arcydzieło dubbingu, ale ocieramy się o ten poziom. (BH6 9/10, HTTYD 2 7/10).
To też jest pierwsza myśl jaką napotykam. Straszna łatwizna. Zakończyli świetnie pierwszy epizod, ale nie mieli pomysłu na kontynuacje. Więc poszli po najmniejszej linii oporu i oto mamy. Matka Czkawki, pożarta przez smoki 20 lat temu żyje ! A do tego resztę fabuły łatwo już dopisać. Odnoszę wrażenie, że ten film miał mówić o dorastaniu do decyzji, brania odpowiedzialności, ale hej ! Nie wystarczy rzucić “szef chroni to co jest jego” i uznać, że wątek jest dokonany. Wspomnę raz jeszcze Lion Kinga, tam mamy ten wątek pokazany perfekcyjnie, a do tego jest jeszcze setka innych morałów. Nie, nie i jeszcze raz nie. W tym polu smoki mają maksymalnie 2 punkty. Akcja była, pytanie, czy była potrzebna. Postacie to dla mnie były płaskie jak kartka Za to dramat, był dobry. Mimo to, wszystko za szybko, i w tym zgadzają się chyba wszyscy. Kiedyś na FW tego broniłem. Oni musieli ratować wyspę. Ale zabrakło tego wspomnienia tu się zgadzam. Jakiegoś spojrzenia, zamyślenia, może słów. W sumie nie było nic. To też jest wyjątkowe w Big Hero 6, ten ból widać cały czas i to jest świetne. Valka choć jest moim ulubionym charakterem smoków, jest postacią wciśniętą na siłę. Nie powinno jej tam być. Logika fabuły po prostu nie istniała, w żadnym wypadku. To tak jakby w BH6 2 okazało się, że rodzice Hira żyją, albo, że Tadshi był profesorem. Podobna skala absurdu, ja wszystko rozumiem, ale to nie jest dobre rozwiązanie (swoją drogą, ciekawe byłoby opowiadanie z Tadshim w roli gościa w masce ) Co do reakcji. Nie mieli na nie czasu i tyle. Po co to komu ? Mniej więcej tak to wyglądało. HTTYD 3 ma zadatki na produkcję wielką, ale wybaczcie mi bez fabuły daleko nie zajedziecie. I mimo iż HTTYD 2 ocenę naciągam to “trójka” zostanie oceniona bezlitośnie. Fabuła BH6 jest obłędna. Może poza pożal się Boże czarnym charakterem (ten ze smoków wcale nie lepszy) wszystko jest piękne. Druga część może powstać, bo materiał naprawdę jest, sam widzę kilka możliwości dalszego ciągu tej historii. Już samo pokazanie pogrzebu w tej formie, w której go pokazano, było… Odważne. Zauważ jak wygląda ten cmentarz. Wmurowane w ziemię płyty, padający deszcz i zero, powtarzam zero nadziei. Był i go nie ma. Dla mnie to strasznie depresyjny widok. Zresztą co mieli pokazać ? Jak tam idą w milczeniu, jak ciocia Cass płacze ? Nie byłoby tego krótkiego przygnębiającego klimatu. Racją jest, że fabuła ma świetne tempo, a nudę uniemożliwia Baymax. Ja w produkcji Disney’a dostrzegam drugie dno. O pamięci, o zemście, o stracie. DreamWorks dostarczył tylko emocji wykorysując prymitywne instynkty.
Big Hero - 10/10
Wybaczcie smoki - 3/10
Niby oba filmy oceniam wysoko (BH 6 10/10, HTTYD 2 9/10), ale czuję, że smoki dostały ogromny kredyt zaufania (ocena za fabułę wiele mówi) mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Offline